Maraton sukcesów Tyberiusza Bielańskiego

Tyberiuszu Bielański jest pracownikiem Asseco od 10 lat. Od zawsze interesował się sportem. Trenował piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę i taniec towarzyski, uprawiał sztukę walki Wing Chun Kung-Fu. Jednak jego największą pasja jest bieganie. Dzięki niej nauczył się wytrwałości, a jego determinacja i zaangażowanie, stały się inspiracją dla innych do podejmowania nowych wyzwań.

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem? Jak wyglądał Twój pierwszy start?
Od dzieciństwa bardzo lubiłem wszelką aktywność. W szkole podstawowej większość czasu spędzałem grając w piłkę nożną, siatkówkę czy koszykówkę. W szkole średniej przerzuciłem się na taniec towarzyski, a następnie zacząłem uprawiać sztukę walki Wing Chun Kung-Fu. Bardzo ważna była tu dobra kondycja, którą często szlifowałem biegając po lesie. Z wiekiem stawiałem sobie coraz większe wymagania w tym zakresie, aż pozostałe dyscypliny zeszły trochę na dalszy plan. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Pierwsze zawody w jakich startowałem na dystansie 15km odbyły się w Oświęcimiu w 2009 roku. Zaraz na starcie zepsuła się pogoda. Chrzest biegowy miałem w strugach deszczu. Po dotarciu do mety zaświeciło piękne słońce. Radość po ukończonym biegu i atmosfera zawodów spowodowała, że połknąłem bakcyla.

 

Masz za sobą już 24 maratony w tym 10 za granicą. Biegałeś w Wiedniu, dwukrotnie w Berlinie, Pradze, Barcelonie, dwa razy we Frankfurcie nad Menem, odwiedziłeś tez Eindhoven, Valencię i Paryż. Który z biegów był dla Ciebie największym sukcesem lub sprawił Ci największą satysfakcję?
Każdy maraton jest dla mnie ważnym wydarzeniem. Dystans, z którym trzeba się zmierzyć, wymaga odpowiedniego podejścia. Trzeba przygotować się logistycznie, mentalnie, rozplanować sobie odżywianie w trakcie biegu, być wypoczętym przed startem. Dobiegnięcie do mety każdego z tych maratonów sprawiało mi dużo satysfakcji. Jeśli miałbym wyróżnić jeden z nich, to na pewno mój pierwszy start w Poznaniu w 2010 roku, gdzie nabrałem dużej pewności siebie. Ważnym startem był również maraton we Frankfurcie nad Menem w 2015 roku, gdzie postawiłem wszystko na jedną kartę i ustanowiłem swoją „życiówkę”.

 

Wiele startów już za Tobą, ale powiedz w jakich imprezach planujesz wziąć udział w tym sezonie? Do jakiego startu się teraz przygotowujesz?
Obecnie zmagam się z kontuzją dolnego odcinka kręgosłupa, którą nabyłem podczas tegorocznego maratonu w Paryżu. Poziom endorfin mających działanie znieczulające był na tyle wysoki, że uraz odezwał się dopiero kilka minut po dobiegnięciu do mety. Planowałem w tym roku start w 1/2 Ironmana w Malborku, ale z powodu kontuzji musiałem przerwać przygotowania. Mam nadzieję, że w następnym sezonie dojdę do właściwej dyspozycji i gdzieś wystartuję. Trzeba być cierpliwym i małymi kroczkami zmierzać do celu.

 

W takim razie życzymy Ci szybkiego powrotu do dawnej formy i kolejnych sukcesów w następnym sezonie. Czy mógłbyś zdradzić jak przygotowujesz się do zawodów? Masz jakąś strategię?
Kulminacja maratonów przypada na wiosnę i jesień. W tym czasie panują odpowiednie warunki atmosferyczne do szybkiego biegania i bicia rekordów życiowych. Aby wsiąść udział w maratonie, należy odpowiednio wcześniej rozpocząć przygotowania. Dobrze jest już mieć za sobą bagaż doświadczeń biegowych w zawodach na dystansie półmaratonu (przed moim pierwszym maratonem wziąłem udział w 4 półmaratonach). W początkowej fazie przygotowań warto pracować nad siłą biegową, robiąc podbiegi i skipy wzmacniamy mięśnie nóg i brzucha. Swoje przygotowania rozpoczynam ok. 2 miesięcy przed startem. W jednym tygodniu wykonuję trening interwałowy, tempowy oraz długie wybieganie. Ostatni tydzień przed maratonem to głównie odpoczynek połączony z elementami podtrzymania formy, nad którą pracowałem przez długi okres przygotowań. Przed samym startem staram się wyciszyć, koncentruję się tylko na biegu. W myślach buduję sobie obraz, jak pokonuję dystans kilometr po kilometrze, oglądając na mapce trasę biegu. Ważne jest, aby nie zacząć za szybko. Podczas biegu monitoruje puls, aby rozłożyć siły na cały dystans.

 

Swoją energią mógłbyś obdarować niejedną osobę. Skąd czerpiesz motywację?
Na początku najlepszą motywacją jest wyznaczenie sobie celu. Dobrze, aby cel wydawał się realny. Można zapisać się wcześniej na bieg, opowiedzieć innym o swoim zamiarze. To wszystko będzie Cię w jakiś sposób nakręcać, motywować. Najważniejsze jest, aby wszystko robić stopniowo. Każde minimalne przekroczenie wcześniej osiągniętej granicy jest naszym sukcesem i to nas motywuje do dalszej pracy.

 

Mówi się, ze bieganie jest najlepszą formą ruchu i sposobem na dobrą kondycję fizyczną. Zgadzasz się z tym?
Prawie w każdej dyscyplinie sportu bieganie jest nieodłącznym elementem treningu. Na początku przygody z bieganiem warto połączyć marsz z biegiem. Nasze mięśnie muszą dostać czas na adaptację do innej formy ruchu. Nie robimy nic na siłę. Musimy nauczyć się słuchać własnego organizmu i powoli przełamywać kolejne bariery. Jeśli będziemy robić to z głową, to na pewno poprawimy kondycję fizyczną i wyjdzie nam to na zdrowie.

 

Czy masz jakieś hobby poza sportem?
Obowiązki rodzinne, praca i sport wypełniają mi większość czasu. Jeśli mam wolną chwilę staram się ją poświecić rodzinie. Poza tym lubię posłuchać dobrej muzyki, pójść na koncert, obejrzeć interesujący film, odwiedzić ciekawe miejsca. Żona twierdzi, że mam zdolności kulinarne. Jak „przestanę się ruszać”, na pewno znajdę nową pasję :-).

 

Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę wielu kolejnych sukcesów.

 

Ludzie z pasjąmaratonpasjasportwywiad