Pojęcie „Smart City” jest, w zależności od używającego go środowiska, w różny sposób rozumiane. Dla świata IT to najczęściej wszechobecny Internet szerokopasmowy optyczny lub bezprzewodowy zakończony różnej maści „terminalami” dostępowymi typu infokiosk lub kafejka z hot spotem wraz z „chmurą” pełną usług i aplikacji. Dla zarządców drogi i kierowców są to adaptacyjne systemy sterowania świateł upłynniające ruch po mieście z przeróżnymi znakami zmiennej treści informującymi o utrudnieniach ruchu i objazdach. Natomiast dla zwykłych pasażerów i usługodawców transportu publicznego to są systemy zarządzania i optymalizacji flot pojazdów, systemy kart miejskich i aglomeracyjnych, dynamiczna informacja pasażerska obecna w pojazdach na przystankach i w telefonach.
W ostatnich latach można zaobserwować, że trendy polityczne, biznesowe oraz ekonomiczne zmierzają ku ścisłemu powiązaniu jeszcze kilka lat temu na pozór odległych i często niezależnych od siebie podsystemów infrastruktur miejskich: sieć metropolitalna i teleinformatyczna (Departament Informatyki Urzędu Miasta), sterowanie sygnalizacją świetlną (domena Zarządu Dróg Miejskich), sterowanie i obsługą komunikacji miejskiej (Zarząd Transportu Miejskiego), monitoring miejski (Policja lub Straż miejska), strefa płatnego parkowania (Zarząd Dróg Miejskich /Zarządy Targowisk) etc. Nareszcie włodarze miast zaczynają zauważać, że „Smart City” to tak naprawdę wszystkie te elementy ze sobą połączone i uzależnione od siebie. Pomału zaczyna się wyciągać wnioski, że złe funkcjonowanie jednego elementu systemu miejskiego będzie wpływać prędzej czy później na inne, a w konsekwencji destabilizować cały miejski ekosystem. Większość wyżej wymienionych komponentów zawierają się w ramach tzw. systemów ITS (Inteligentnych Systemów Transportowych) stanowiących główny trzon „Smart City”, ze względu na swój bez wątpienia strategiczny charakter, bo wszyscy wiedzą czym grozi nieskoordynowany system transportowy w sytuacjach kryzysowych i nie tylko.
Cieszymy się, że otacza nas coraz więcej „inteligentnych” urządzeń i systemów. Czasem nawet możemy dzięki nim dojechać na „zielonej fali” o 5 minut szybciej do pracy lub za pomocą dobrego połączenia autobusowego lub metra na czas odebrać po pracy dziecko z przedszkola. Zdarzają się jednak sytuacje kiedy na styku dwóch czy trzech „światów” tzw. „inteligencja miejska” przestaje działać bo kompetencje zarządzających światem są rozbieżne lub „interfejs białkowy” między nimi niezbyt dobrze funkcjonuje lub całkiem go brak. Dzieje się dla tego że w Magistratach nie istnieją komórki nadrzędne nad wyżej wymienionymi „światami” za wyjątkiem osoby prezydenta lub burmistrza, który najczęściej nie jest wyposażony merytorycznie, by samemu zarządzać tym problemem. Dlatego powinny zacząć powstawać departamenty doradcze prezydentów i burmistrzów odpowiedzialne za koordynację oraz nadzór nad działaniami związanymi z rozwojem infrastruktury „Smart City”. Być może wtedy będziemy mogli się cieszyć z wszelkich dobrodziejstw „Inteligentnego Miasta”.
Paweł Sokołowski, Dyrektor w Pionie Infrastruktury, Asseco Poland