Kwestie rozliczeń powinny być maksymalnie uproszczone, po to by zapewnić kierowcom łatwy dostęp do infrastruktury, bez względu na to z jakiego punktu będą chcieli skorzystać. Do tego konieczna będzie implementacja zaawansowanych narzędzi IT, które umożliwią klientom swobodę w wyborze formy płatności za usługę – mówi Łukasz Bednarek, analityk biznesowy z Pionu Energetyki i Gazownictwa w Asseco Poland.
Elektromobilność zwykle jest wskazywana jako szansa dla rynku. Jako zagrożenie wskazywana jest wystarczająca ilość mocy do obsłużenia systemu ładowania dla miliona pojazdów elektrycznych. Nie da się tego uniknąć?
W tym kontekście wiele się mówi o lepszym zarządzaniu siecią energetyczną. Jednak mało kto dostrzega, że potencjał elektromobilności poza oczywistą rzeczą, jaką jest wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną wiąże się bardzo silnie z integracją źródeł odnawialnych. Choć ich największą wadą jest niska sterowalność, to znacznie łatwiej jest nimi zarządzać, jeżeli zostaną powiązane z takim silnym punktem odbiorczym, jakim są stacje ładowania.
Proces ładowania jest długotrwały i można go sprawnie dostosowywać do tego co się dzieje w sieci. Może to rozwijać małą, rozproszoną generację, która wpłynie na wzrost stabilności systemu. Dlatego należy patrzeć na elektromobilność z szerszej perspektywy. Jej rozwój to zarówno wyzwanie, jak i nowe możliwości.
Czy rozproszona generacja nie zwiększy jednak liczby sprzedawców energii i nie skomplikuje korzystania z systemu ładowania?
W Niemczech działa bardzo wielu małych, lokalnych sprzedawców energii elektrycznej tzw. stadtwerke – czyli komunalnych przedsiębiorstw energetycznych. Stały się one naturalnym narzędziem do upowszechniania elektromobilności, a z racji ich podstawowej roli na rynku, dążyły do łączenia usługi ładowania pojazdów ze sprzedażą energii. Zapewniały one prosty dostęp do infrastruktury, ale każdy z nich wymagał od użytkownika oddzielnej rejestracji. To rozwiązanie było komfortowe, dopóki parametry pojazdów elektrycznych wykluczały dalekie podróże. Jednak zwiększenie zasięgu samochodów sprawiło, że stały się one „kulą u nogi”. Kierowcy zmuszeni zostali do wykupywania kolejnych kart dostępu, a to już nie jest komfortowe rozwiązanie. Taka struktura rynku doprowadziła do sytuacji, w której powstały podmioty komercyjne umożliwiające wzajemne honorowanie usług przez różnych operatorów. Pobierają one opłaty od każdej transakcji, w której pośredniczą. To budzi oczywistą frustrację wśród operatorów działających na tym i tak trudnym rynku.
W jaki sposób kwestie rozliczeń zostały rozwiązane w innych krajach?
Sposobów jest wiele. Dużo zależy od specyfiki rynku. W Norwegii, gdzie elektromobilność jest najsilniej rozwinięta, najczęstszą formą zapłaty za usługę ładowania są płatności natychmiastowe. Klient, przy pomocy aplikacji mobilnej, podaje informację przy jakim punkcie ładuje samochód, otrzymuje zgodę, a po odłączeniu jest pobierana należność np. z karty kredytowej, rzadziej z portfela prepaidowego. Użycie kart RFID jest minimalizowane tak, aby wszystko odbywało się online. Największą zaletą tego modelu jest jego prostota i dlatego jest on tak chętnie wybierany przez klientów. Od strony informatycznej jego wykorzystanie wiąże się jednak z pewnymi wyzwaniami – przede wszystkim wymaga budowy jednej lub maksymalnie kilku platform integrujących różnych operatorów stacji ładowania o możliwie szerokim zasięgu. Stwarza to szansę na konkurencyjny udział w rynku nawet najmniejszych operatorów i tym samym wspiera dekoncentrację rynku. Niestety ten model może być mało atrakcyjny np. dla firm z branży utilities, które chciałyby powiązać klienta energetycznego z klientem eMobilności, a tutaj jest to mocno utrudnione.
Czego możemy się spodziewać w Polsce?
W krajach Beneluksu i północnych Niemczech powołany został Europejski Dom Rozliczeniowy Elektromobilności — organizacja non profit, zrzeszająca dostawców usług ładowania, którzy wspólnie budują infrastrukturę do wzajemnej identyfikacji pojazdów oraz rozliczeń pomiędzy dostawcami usług.
Podobny model mógłby być również z powodzeniem realizowany w naszym kraju. Wymagałoby to jednak zmiany podejścia firm, które dzisiaj myślą w kategoriach indywidualnych projektów. Kwestia wzajemnego honorowania swoich klientów na pewno prędzej czy później się pojawi. Jeżeli nie zmienimy myślenia, to rynek zagospodarują komercyjne projekty typu Hubject, ale odbędzie się to ze stratą zarówno dla operatorów, jak i kierowców. Na przykładzie innych państw dokładnie widać, że synergia w obszarze elektromobilności jest konieczna. Niektórym dojście do tego wniosku zajęło dużo czasu i dzisiaj wiedzą, że zostało to zrobione dużo za późno.
O czy powinniśmy myśleć tworząc dopiero system ładowania?
Kwestie rozliczeń powinny być maksymalnie uproszczone, po to by zapewnić kierowcom łatwy dostęp do infrastruktury, bez względu na to z jakiego punktu będą chcieli skorzystać. Do tego konieczna będzie implementacja zaawansowanych narzędzi IT, które umożliwią klientom swobodę w wyborze formy płatności za usługę i sprawią, że nie będą się oni musieli martwić całym zapleczem oraz skomplikowaną strukturą rozliczeń pomiędzy wszystkimi zaangażowanym w sprzedaż energii podmiotami.
W nowej ustawie widać próbę poddania regulacji obszaru płatności. Wymusza się na operatorach ogólnodostępnych stacji ładowania obowiązek ich nielimitowanego udostępniania dostawcom usługi ładowania. Niestety równolegle nie powołano żadnych ciał nadrzędnych, które strukturyzowałby i nadzorowały wymianę informacji pomiędzy tymi podmiotami. W efekcie utworzy nam się rynek oparty o kontrakty bilateralne. Niestety w kwestii standaryzacji i unifikacji procesu wymiany danych idziemy na razie w przeciwnym kierunku do większości krajów europejskich.
Fragmenty rozmowy zostały wykorzystane w artykule pt. „Niemcy mają problem, z którym ciężko się uporać. Wszystko przez rosnące zasięgi ektryków”, który został opublikowany 28.08.2018 roku na portalu wnp.pl.
Więcej o AUMS Elmo: elmo.asseco.com