Pandemia koronawirusa wywołuje kryzys gospodarczy, którego skutki będą odczuwalne jeszcze przez wiele miesięcy. Równolegle przekłada się ona na przyspieszenie cyfryzacji w wielu obszarach. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że firmy informatyczne czeka świetlana przyszłość.
Podsumowując poprzedni rok trudno nie podkreślić, że był to zupełnie inny rok niż obecny i wiele osób dzisiaj unika komentarza do wyników zeszłorocznych, koncentrując się na najbliższej przyszłości. Z 30-to letniego doświadczenia w branży IT mogę powiedzieć, że ta przyszłość jeszcze nigdy nie była tak niepewna i nieprzewidywalna, ale będzie ona decydowała o tym, czy i jak wytrwamy kryzys wywołany pandemią.
Znaczenie IT dla wszystkich sektorów gospodarki jest dzisiaj tak ogromne, że oprogramowanie i usługi sprzedawane przez nasza branżę są i nadal będą bardzo potrzebne. Jednak pandemia koronawirusa spowodowała, że konieczność implementowania nowych technologii przestała być dyskusją teoretyczną. Poziom cyfryzacji firm i organizacji stał się bowiem realnym barometrem tego, czy dany podmiot przetrwa. Jeśli ktoś miał w tym obszarze słabe punkty, to odczuł je boleśnie, ze zdwojoną siłą. Jak bowiem z dnia na dzień zdalnie zarządzać biznesem, który w dużej mierze jest „analogowy”? Jak zachować ciągłość działania i możliwość wypełniania zobowiązań, gdy pracownicy nie mają dostępu do cyfrowych zasobów oraz systemów informatycznych ułatwiających pracę zdalną? Jak obsługiwać klienta/obywatela, gdy nie ma możliwości podejścia do przysłowiowego okienka (po obu stronach)?
Sytuacja, w jakiej znalazł się świat dotknięty pandemią, stanowi szansę dla tych zespołów, które szybko wyjdą z defensywy, ale wiele firm IT będzie niestety miało również problemy. Jeżeli bowiem nastąpi zubożenie zarówno naszego państwa, firm i społeczeństwa, to potrzeby IT zejdą na dalszy plan. Natomiast firmami, które na pewno wyjdą z obecnego kryzysu wzmocnione, będą wielkie korporacje, które od lat toczą walkę o prymat w biznesie chmurowym. To właśnie dzięki ich rozwiązaniom przenieśliśmy się w niekontrolowany i nieprzygotowany sposób do świata wirtualnego. Tymczasem biznes chmurowy jest niczym innym, jak centralizacją większości informacji o nas w rękach wąskich grup ludzi zarządzających tymi firmami. Z jednej strony powyższy fakt należy uznać za coś niepodważalnego, ale z drugiej pozostają pytania, jak szukać w takim świecie swojego miejsca i jak bronić się przed skutkami takiej centralizacji.
Obecna sytuacja spowoduje dynamiczny rozwój dwóch obszarów – chmury i cyberbezpieczeństwa. Poza cyfryzacją zasobów i procesów, to wymiar bezpieczeństwa cybernetycznego będzie miał ogromny wpływ na podejmowane decyzje dotyczące rozwoju naszego sektora. W Polsce ten obszar nie był dotychczas najważniejszy i często zagrożenia były lekceważone. U nas nadal cyberbezpieczeństwo raczkuje, m.in. dlatego, że liczba ataków na krajowe systemy informatyczne nie była jeszcze tak duża. Jedno jest pewne – jeżeli nie nadamy temu zagadnieniu znaczącej wagi to konsekwencje tego będą ogromne. Ta uwaga dotyczy państw, firm i nas obywateli uzależnionych już znacząco od funkcjonowania w sieci.
Koronawirus pokazał nam dobitnie, że nie jesteśmy w stanie zdefiniować nadchodzącej rzeczywistości. Byliśmy nieprzygotowani do tego, czego teraz doświadczamy. A powinniśmy być – mogliśmy przecież przewidzieć, że kiedyś pojawi się szybko rozprzestrzeniający się wirus. Ale woleliśmy myśleć, że jakoś to będzie. I teraz wszyscy znaleźliśmy się w nowym świecie, w którym od nowa szukamy sobie miejsca. Żyjemy w czasach wielkiej zmiany, więc cała sztuka polega na tym, by tak przejść przez ten okres niepewności, by po drodze jak najmniej stracić na nietrafionych inwestycjach oraz celnie określić nowe modele biznesowe. Każdy jest w innej sytuacji. Teraz trzeba się skupić na tym, by przetrwać ten trudny czas. Sektor IT, tak jak cała gospodarka, odczuje turbulencje, ale w gruncie rzeczy mamy sporo szczęścia, że reprezentujemy właśnie tę branżę. Dlatego skupmy się na swoich zadaniach, bo rozwiązania i usługi które oferujemy, wpierają innych w tym, by oni sami mogli przetrwać.
Adam Góral, Prezes Zarządu Asseco Poland
Tekst ukazał się na stronie computerworld.pl